top of page
Maciej M.

O co chodzi z naczyniakiem? Tłumaczy Małgosia.



Czym jest naczyniak?

Kto może urodzić się z naczyniakiem? Każdy, nie potwierdzono żadnymi badaniami bezpośredniej przyczyny występowania naczyniaków. W internecie można znaleźć różne informacje w tym temacie. Tutaj przeczytacie o konkretnym przypadku, moim przypadku.


Rozróżniamy wiele rodzai naczyniaków, np. żylne, kapilarne czy limfatyczne. U niektórych osób występują pojedyncze zmiany, u innych więcej niż jedna. W przypadku tej drugiej nazywamy to malformacją mieszaną. Taką właśnie posiadam.


Czym one są?


Naczyniaki mają podłoże nowotworowe, lecz większość z nich ma charakter głównie estetyczny - np czerwona plamka na głowie, nodze lub innej części ciała. Część z nich znika, część można leczyć, a z niektórymi de facto nie można zrobić prawie nic.


Jak to jest u mnie?


Mam kilka przypadków w jednym. Znaleźć je można na szyi, obojczyku, klatce piersiowej, oraz całej lewej ręce. Przeważa naczyniak limfatyczny, który spowodował że moja ręka jest w obwodzie dużo większa niż druga oraz rośnie wzdłuż nieco szybciej. Dlaczego tak jest? Mówiąc w dużym skrócie: między moimi naczyniami krwionośnymi, z jakiegoś powodu pojawiły się puste przerwy, które zapełniają się płynem limfatycznym, który powoduje obrzęk. Dzięki masażom i ćwiczeniom, obrzęk ten nie rośnie tylko stoi cały czas na podobnym poziomie. Bardzo pomaga również opaska uciskowa szyta na miarę - nie pozwala nadmiernie napełnić tych przerw płynem limfatycznym.

Co z leczeniem?


Jeszcze niedawno jedyną możliwością leczenia była rehabilitacja, ucisk lub w odpowiednim wieku zabieg usuwający tzw. limfę, lecz nie dawał on 100% pewności że wada nie wróci.

Dotychczas osoby z naczyniakami były trochę omijane przez np. firmy farmaceutyczne, ponieważ skala osób które potrzebują stałego leczenia nie jest dla nich opłacalna.


Niedawno na zachodzie (Francja, Hiszpania) wprowadzono możliwość eksperymentalnego leczenia, która powoli dociera do Polski, ale o tym w następnym wpisie









556 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page